TAK! dla Benedykta

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Dr House jako ikona postmoderny

Coraz większą popularnością cieszy się amerykański serial o wybitnym diagnoście szpitala Princeton-Plainsboro w New Jersey, dr Gregorym Housie. Wielu z nas także z zapartym tchem śledzi jego perypetie. To ogólne zainteresowanie zostało poszerzone o gruntowną analizę filozoficzno-teologiczną, która dokonała się w czasie dyskusji panelowej zorganizowanej w auli Wydziału Teologicznego 21 kwietnia. Wśród prelegentów warto wymienić: prof. Krzysztofa Wieczorka i Jarosława Makowskiego, gdyż zaprezentowali oni najbardziej spójną wizję dr House’a jako prawdziwej ikony postmoderny.
W tym krótkim artykule postaram się podać krótką charakterystykę dr House jako przedstawiciela postmodernistycznego sposobu postrzegania rzeczywistości.
"Każdy kłamie." Dr House

Dla filozofa postmodernisty prawda obiektywna nie istnieje, jest ona tylko grą językową. Każdy tworzy swoją prawdę, użyteczną dla jego prywatnych spraw. Wszelkie zaś poszukiwanie prawdy jest z góry skazane na niepowodzenie. House te dywagacje sprowadza do konkretnych sytuacji ludzkiego życia. Obserwując człowieka dochodzi do wniosku, że podstawą jego życia jest nieustanne okłamywanie siebie, swoich najbliższych i wszystkich dookoła. Czasami czyni się to nieświadomie, ale wielokrotnie dokonuje się tego z premedytacją. House ma rację, że budujemy sztuczny, zakłamany obraz swojej osoby, ale myli się w tym, że jest to naturalne i nie sposób z tym wojować. Chrześcijańska antropologia pokazuje wyraźnie, że konieczna jest nieustanna walka duchowa i możliwe jest życie w prawdzie, bo przecież sam Chrystus przyszedł, aby dać świadectwo prawdzie (por. J 18, 37)
"Religia to nie opium dla mas. To placebo dla mas." Dr House
Dr House nie kryje swoich może nie ateistycznych, ale z pewnością głęboko agnostyckich poglądów. Sprzeciwia się wielokrotnie instytucji Kościoła, choć jest to krytyka spójna i bardzo merytoryczna. House zna etykę chrześcijańską cytuje św. Tomasza z Akwinu.
Kościół musi stanąć odważnie wobec takich ludzi i głosić swoją naukę jeszcze bardziej pokazując nie tylko jej racjonalność i prawdziwość, ale także samemu nieustannie się odnawiając rodzić odważnych świadków wiary, którzy swoim życiem pokazywać będą blask prawdy.
"Mówi się, że nie można żyć bez miłości. Osobiście uważam, że ważniejszy jest tlen." Dr House
Postmodernistyczne życie społeczne charakteryzuje się maksymalnym pluralizmem zasad. Od nikogo nie oczkuje się weryfikowania swoich zapatrywań na drodze poznawania uniwersalnych wartości. Każda orientacja życiowa otrzymuje prawo do całkowitego respektu.
Dr House śmieje się z wartości, spłyca je, marginalizuje. Nie potrafiąc budować trwałych relacji ucieka w przelotne kontakty z prostytutkami. Pacjenta nie traktuje jako osoby, ale jako kolejny przypadek do zdiagnozowania. Człowiek dla niego nie ma wartości, prócz oczywiście grupki wybranych kolegów; jest po prostu doskonalszym zwierzęciem. Takie ujmowanie rzeczywistości prowadzi do zanegowania uniwersalnych zasad i wartości, zepchnięciem na margines. Ratunkiem jest powrót do wizji ogrodu wartości Maxa Schellera, w którym człowiek wybiera dla siebie najważniejsze wartości obiektywne i czyni je subiektywnymi, czyli nie ujmując ich powszechności uznaje za swoje. O wyborze konkretnych dóbr duchowych decydować musi rozum oświecony wiarą.
Dr House jest zatem dla nas wyzwaniem do jeszcze głębszych refleksji o świecie i dawania w nim świadectwa prawdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz